1
Chilijski biolog Humberto Maturana mówi, że ewolucja jest procesem „transformacji poprzez konserwację”. Twierdzi, że natura zachowuje podstawowe cechy organizmów, dzięki czemu podstawowe właściwości mogą ewoluować. Tak jest na przykład z dwustronną symetrią w królestwie zwierząt. Organizmy zwierzęce mają dwoje oczu, dwoje uszu, czworo kończyn i tak dalej. Ale z drugiej strony, w ramach tej, wydawałoby się, prostej, dwustronnej symetrii, pojawia się różnorodność, która wciąż zaskakuje.
Bardzo podobnie jest, kiedy chcecie wdrożyć agile w firmie. Zanim zaczniecie myśleć o zmianie, którą chcecie wprowadzić w organizacji, zacznijcie od tego, co chcecie zostawić. Jakich elementów nie ruszycie, choćby nie wiem co. Wiele firm, a także konsultantów, którzy pomagają im przy wdrożeniu, stosuje technikę buldożera. Najpierw myślą o tym, jakby tu wszystko wysadzić w kosmos, a potem zaczynają budować od zera.
Można? W małych firmach pewnie tak. Bo procesy się dopiero rodzą, kultura organizacyjna jest jeszcze „niestabilna”. Jednak w dużych organizacjach jest to zupełnie niemożliwe. Lider zmiany w takich firmach musi respektować zastane dziedzictwo. Musi wiedzieć, co chce „zakonserwować”.
Każda zmiana w firmie wywołuje popłoch. Nie inaczej jest z wdrożeniem agile. Różne mądre książki o zarządzaniu zmianą mówią, żeby ludzi ze zmianą oswajać; żeby mówić im co chcecie zmienić i jak będzie. Jasne. Takie działania zawsze pomagają przy wdrożeniu. Jednak, choćbyście nie wiem jak bardzo chcieli ludziom powiedzieć, że zmiana to w sumie nic strasznego, nie da się.
Ludzie i tak będą się bali. Bo, to zupełnie normalne, że każda zmiana wywołuję niepewność przed tym, co nas czeka. Ludzie boją się zmian. Obawiają się porażki, że się nie uda. Nie wiedzą, czy jak zmiana „wejdzie w życie”, będą dalej potrzebni w firmie. Jeżeli podczas wdrożenia będziecie się kurczowo trzymać tego, co chcecie zmienić, ten lęk u pracowników może się tylko pogłębić.