1
Pomysł na napisanie tego tekstu pojawił się niespodziewanie. Kilka tygodni temu wyszedłem pobiegać. Było słoneczne, niedzielne popołudnie. Nad Wisłę zwaliły się prawdziwe tłumy. Wśród niezliczonej masy niedzielnych spacerowiczów, których musiałem omijać slalomem, ni stąd ni zowąd pojawił się Adam Zagajewski. Szedł z grupą znajomych. I to był powód, dla którego później sięgnąłem do jego wierszy, dawno przeze mnie „nieodwiedzanych”. Jeden z nich jest naprawdę szczególny. Genialny? Taki, którego można czytać i czytać, w kółko, za każdy razem odkrywając w nim coś nowego.
Wiersz jest na tyle krótki, że postanowiłem przytoczyć go w całości. Przed wami „Moi Mistrzowie”. Po raz pierwszy na blogu.
MOI MISTRZOWIE NIE SĄ NIEOMYLNI.
TO NIE GOETHE, KTÓRY NIE MOŻE
ZASNĄĆ TYLKO WTEDY, GDY W ODDALI
PŁACZĄ WULKANY, ANI HORACY
PISZĄCY JĘZYKIEM BOGÓW
I MINISTRANTÓW. MOI MISTRZOWIE
PYTAJĄ MNIE O RADĘ. W MIĘKKICH
PŁASZCZACH NARZUCONYCH POŚPIESZNIE
NA SNY, O ŚWICIE, GDY CHŁODNY
WIATR RPZESŁUCHUJE PTAKI, MOI
MISTRZOWIE MÓWIĄ SZEPTEM.
SŁYSZĘ, JAK DRŻY ICH GŁOS.
Adam Zagajewski
To tyle poeta. Początkowo chciałem napisać coś o moich mistrzach, ale o mistrzach napiszę może innym razem. Dzisiaj będzie o liderach. Zrewanżuję się Poecie tekstem. Wierszem.
***
Lidera najlepiej poznaje się wtedy, kiedy nie ma hierarchii i wszystkowiedzenia
Kiedy nikt nie ma poczucia, że jedna strona może więcej, a druga mniej
Kiedy znika urok podporządkowania, złudzenie wszechmocy
Kiedy jest otwarta przestrzeń, pusta i pełna
Wtedy dwoje ludzi może stanąć naprzeciwko siebie
Z tym co wie i nie wie
Z pomysłem i bez
Z równą szansą…
Wtedy nie ma władzy. Jest tylko służba.
A lider pyta cię o radę.