Jaka metafora najlepiej opisuje Scruma?

8 grudnia 2014

9

W ubiegłym tygodniu bardzo dużo się działo, przez co też mocno was „pisarsko” zaniedbałem. 😉 Ale nie ma tego złego… Jedną z rzeczy, która mocno zaprzątała mi głowę była premiera drugiego wydania mojej książki, no i konkurs, zorganizowany wspólnie z Wydawnictwem Helion. Wybrane pytania wraz z odpowiedziami będę publikował na blogu. Myślę, że do Świąt powinniśmy się uwinąć. 😉

Tymczasem zaczynamy, od pytania, które wygrało konkurs:

W sumie to będzie nietypowe pytanie, ale dla mnie wielce istotne. Bardzo często gdy przedstawiam laikom jakieś zagadnienia związane z zarządzaniem posługuję się metaforami lub polecam książki, które w nieszablonowy, ale zarazem bardzo przystępny sposób, pokazują trudne zagadnienia (np. „Kto zjadł mój ser”, czy „Szkoła managerów Kubusia Puchatka”) i tutaj pytanie: Jaka metafora idealnie opisuje czym jest  Scrum?

Filip Olender

Faktycznie, pytanie jest nietypowe, ale fajnie, że je zadałeś. Metafory to jeden z najbardziej twórczych elementów naszego języka, także w zarządzaniu. Tak o metaforach pisał Arystoteles:

Metafora jest to przeniesienie nazwy jednej rzeczy na inną: z rodzaju na gatunek, z gatunku na rodzaj, z jednego gatunku na inny, lub też przeniesienie nazwy z jakiejś rzeczy na inną na zasadzie analogii.

Odpowiadając na Twoje pytanie, chyba nie mam jednej metafory, która idealnie oddaje pracę w Scrumie. Z pewnością jest ich kilka. Każda oddaje trochę inny aspekt pracy w tej metodzie. Poniżej lista tych, które najbardziej lubię:

Scrum – Gra w piłkę

To jedna z metafor, którą posługuję się najczęściej. Scrum nie jest metodyką zarządzania projektami, taką jak jest na przykład PRINCE2, czy PMI. Scrum nie opisuje standardów, czy konkretnych rozwiązań, z których moglibyśmy skorzystać podczas realizacji prowadzonych przedsięwzięć. Jest raczej modelem działania. Dostarcza zespołom projektowym jedynie pewnej struktury (ang. framework) – konkretnych praktyk i zasad, które wyznaczają ramy dla ich dalszych aktywności. Jest to zupełnie wyjątkowy układ, który ze swej natury jest bardzo otwarty. Stąd, praca zespołów w Scrumie przypomina trochę grę w piłką nożną. Zasady gry, opracowane przez International Football Association Board (IFAB) są proste i jasno określone. Ale jak grać, żeby wygrać? O tym zasady już nic nie mówią. Bo sukces meczu zawsze zależy od zespołu. Przepisy gry w piłkę wyznaczają tylko ramy działania – warunki brzegowe, w obrębie których zespół może się poruszać. Cały czas mam świeżo w pamięci niezapomniany mecz w półfinale Ligii Mistrzów, gdzie Borussia Dortmund wygrała z Realem Madryt 4:1. Jak może pamiętasz, cztery bramki dla niemieckiego zespołu zdobył wtedy Robert Lewandowski. Po meczu, jeden z piłkarzy Borussii – Neven Subotić, biorąc na siebie winę za stratę jedynej w tym pojedynku bramki powiedział:

Nie wygrałem mojego pojedynku z Luką Modriciem, więc jestem współodpowiedzialny za straconą bramkę. Zasada jest taka, że jeśli ktoś popełnił błąd, to jest to błąd zespołu, a nie jednego zawodnika. Tak samo z czterema bramkami, które strzeliliśmy. Lewandowski ich nie zdobył, tylko zespół.

W sportach zespołowych, to zespół wygrywa mecz, nie jeden zawodnik. Indywidualne umiejętności zawodników i osobowość też są istotne. Jednak ostatecznie, to zespół, jako całość, stwarza konkretne sytuacje, które „torują” drogę do strzelania bramek. Taktyka, formacja, umiejętność wykorzystania słabości przeciwnika („tak się gra, jak przeciwnik pozwala”), reagowanie na zmieniające się otoczenie – wszystko to stanowi zbiór tych szczególnych okoliczności, które decydują o wygranej w meczu. Podobnie jest w Scrumie.

Scrum – Lustro

Inna metafora, którą również bardzo lubię, to metafora lustra. Jest fajna, bo obrazuje, co się dzieje, gdy organizacja zdecyduje się na wdrożenie Scruma. Wystarczy, że staniesz przed lustrem i wszystko wiesz o swoim wyglądzie. Lustra nie da się oszukać. Patrzysz i widzisz, że jesteś za gruby albo, że źle dobrałeś krawat lub masz za krótkie spodnie. Lustro nie kłamie. Podobnie jest, gdy decydujesz się na wdrożenia Scruma w firmie. Nie spodziewaj się, że nagle, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Twoja firma się zmieni, cudownie uzdrowi. Scrum przypomina wielkie lustro, które boleśnie obnaża wszystkie niedociągnięcia w Twojej organizacji – słabe procesy, „wąskie gardła”, niewydajne procesy decyzyjne, skostniałą strukturę. Lustro jest bardzo ważne, żeby coś zmienić. Jak nie masz lustra, wielu rzeczy nie jesteś świadomy. Nie potrafisz ocenić swojej bieżącej sytuacji.

Scrum – Teściowa

Inna metafora, która może Ci się spodobać, to metafora teściowej. Po raz pierwszy użył ją jeden ze współtwórców Scruma Ken Schwaber. Znaczeniowo jest bardzo podobna do metafory lustra.Wdrożenie Scruma w organizacji przypomina wizytę teściowej. Wyobraź sobie, że jest weekend. O dziesiątej rano musisz pojechać na dworzec, żeby odebrać teściową, która przyjeżdża na kilka dni. Ty i żona długo przekładaliście tę wizytę, ale w końcu jest. Kochana Mamusia! Ale, oto mija kilka godzin, i cały czar tej wizyty jak bańka mydlana pryska. – A tych naczyń nie można było umyć od razu po obiedzie, po co z tym czekać do kolacji?! – Pyta mamusia z ogromną troską w głosie. – A te skarpetki? Tak o skarpetki pytam… zawsze tak leżą koło łóżka? – Zupełnie nie rozumiem jak można nie prasować pościeli.  – Jola, moja biedna kochana córeczka… Ach, Jola… że też ci się taki mąż musiał trafić… I tak dalej, bez końca. Powoli, czujesz się jak mała laleczka voodoo, w którą wbija ktoś kolejną szpilę. Ale możesz coś z tym zrobić. Jest jedno, albo dwa wyjścia. Pierwsza opcja jest bardzo prosta. Najmilej jak możesz dziękujesz mamusi za te wszystkie dobre rady i proponujesz, że odwieziesz ją na dworzec. Ale tej nie polecam –  mocno inwazyjna. Druga opcja, zakłada pewną refleksję. Bo może ta „zła” mamusia, która na każdym kroku, ze skutecznością wyborowego strzelca, wytyka nam nasze błędy, ma jednak rację? Skoro tak, to możesz się z nią zgodzić, rozejrzeć po pokojach i tak dobrze jak potrafisz posprzątać cały ten bajzel. Czemu nie? Ja bym tak zrobił. 

Scrum – Lekcje pływania

Kolejna metafora wyjaśnia Scruma za pomocą pływania. To moja bardzo osobista metafora, bo bardzo późno nauczyłem się pływać i przechodziłem spore męczarnie, żeby mi się w końcu udało. Mój instruktor godzinami opowiadał mi jak mam ustawić ręce, jak poruszać nogami. Ale to nie dzięki teorii nauczyłem się pływać, tylko długiej, mozolnej praktyce. Ze Scrumem jest bardzo podobnie. Mogę Ci godzinami opowiadać o tej metodzie, ale dopóki nie wskoczysz do wody waszych projektów i nie spróbujesz — na marne pójdzie Twój trud. Bo Scruma najlepiej uczyć się w praktyce. Można o nim teoretyzować długie godziny, podobnie jak mój instruktor, który mi dokładnie mówił, co mam robić, żeby się utrzymać na wodzie. Co z tego? Kiedy tylko wchodziłem do wody, na nic się zdała jego nauka. Musiałem sam przełamać strach, uprzedzenia. Musiałem na nowo nauczyć się oddychać i poruszać w wodzie. Od czasu, kiedy nauczyłem się pływać, nie musiałem już brać żadnych dodatkowych lekcji. Nie potrzebowałem ekstra kursów, certyfikatów, pomocy trenera. Po prostu pływałem. W momencie, kiedy zwinne praktyki wejdą Ci w krew i z sukcesem zaczniesz je stosować w swoich codziennych projektach — sam na własnej skórze przekonasz się, czym tak naprawdę jest Scrum. Komuś, kto nie potrafi pływać, trudno będzie zrozumieć, co czuje pływak, kiedy skąpany w popołudniowym chorwackim słońcu, gdzieś w okolicach Rovinji, wypływa w jasnoniebieskie morze. Tam, gdzie jest tylko on i cisza, i… wolność, którą smakuje.

Scrum Master – Akuszerka

Mam też bardzo fajną metaforę, której używam do wyjaśnienia, na czym polega rola Scrum Mastera w zespole. Bardzo lubię tę metaforę, chociaż niektórzy dość mocno marszczą brwi, gdy jej używam. Metafora akuszerki bardzo przydaje się zwłaszcza wtedy, gdy wyjaśniam rolę Scrum Mastera jako coacha zespołu. Słowo „coaching” w naszych firmach jest bardzo różnie rozumiane, niestety najczęściej jako „trener, nauczyciel” lub, gorzej, właściciel kija, którym trzeba popędzać zespół, żeby lepiej pracował. Tymczasem, znaczenie tego słowa jest zupełnie różne. Coaching to proces, dzięki któremu człowiek odkrywa i wdraża rozwiązania, które są najbardziej zgodne z jego światopoglądem i wyznawanymi wartościami. Coach nie podaje tych rozwiązań, nie dostarcza wiedzy i gotowych pomysłów. W tym sensie, praca coacha bardziej przypomina akuszerkę, która jest tylko obecna przy porodzie i pomaga odebrać dziecko. Podobnie jest z coachem, który stosując rozmaite techniki, pozwala jedynie urodzić rozwiązanie, ale go nie dostarcza. Bo coach nie jest nauczycielem.  Pierwszym propagatorem takiego podejścia był Sokrates, który bardzo umiejętnie potrafił wydobywać wiedzę od swojego rozmówcy.  Każdą rozmowę rozpoczynał od umiejętnego zadawania pytań, udając, że pragnie się czegoś od rozmówcy nauczyć. W trakcie pogawędki zmuszał rozmówce, by ten dostrzegł słabości i możliwościw swoim sposobie myślenia. Przyparty do muru rozmówca musiał wreszcie rozróżnić, co jest prawdziwe lub dobre, a co nie. Sokrates zwykł mawiać:

Nikogo niczego nie nauczę – mogę jedynie sprawić, by myślał.

Scrum Master, podobnie jak akuszerka, używa różnego rodzaju „technik położniczych”. Jego podstawowe narzędzia to: umiejętność słuchania, zadawania pytań, parafraza, odzwierciedlenie, intuicja, pozwolenie, udzielanie informacji zwrotnej. Jak widzicie, podstawą pracy Scrum Mastera jest rozmowa. Każdy Scrum Master jest częścią zespołu w Scrumie. W ten sposób, ma mnóstwo okazji do tego, żeby rozmawiać, prowadzić coaching indywidualny jak i całego zespołu. Scrum Master dzięki dialogowi, pomaga swoim rozmówcom dostrzec nowe perspektywy i lepiej zrozumieć własne myśli, emocje i działania, ale także i zewnętrzne otoczenie (ludzi i sytuacje). 

Właściciel Produktu – Kierowca

I może jeszcze jedna, już ostatnia, metafora. Dotyczy Właściciela Produktu. Kiedyś, na jednym ze spotkań otwierających projekt, poprosiłem uczestników, żeby przygotowali plakat swojego zespołu. To było bardzo fajne ćwiczenie. W efekcie, narysowali bardzo fantazyjną rakietę. Za sterem siedział Właściciel Produktu, a miejsca pasażerskie były obstawione kolejnymi członkami zespołu. Nic dodać, nic ująć – powiedziałem. Właściciel Produktu, to osoba, która trzyma kierownicę. Dzieli się swoją wizją, określa kierunek jazdy. Wie, którą drogę wybrać, jak pojechać, żeby uniknąć korków. Członkowie zespołu są tylko pasażerami.

***

To tyle metafor. Trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję, że uda ci się coś wykorzystać w swojej pracy. Bardzo dziękuję za to pytanie 😉

  • youtube
  • spotify
  • apple
  • google
Komentarze są zamknięte.